Proces monitorowania klientów korporacyjnych w instytucjach finansowych często przypomina zestaw punktowych działań, a nie spójny, ciągły proces. Dane są rozproszone, ratingi aktualizują się z opóźnieniem, a informacja o ryzyku nie zawsze trafia tam, gdzie powinna.
Z naszych doświadczeń wynika, że banki dobrze rozumieją, dlaczego chcą monitorować klientów lepiej, ale nie zawsze widzą, w którym miejscu proces przestaje działać efektywnie.
Zebraliśmy więc pięć sygnałów ostrzegawczych, które wskazują, że monitoring wymaga usprawnienia. Jeśli widzisz w tych przykładach coś, co przypomina sytuację w Twoim banku, potraktuj to jako sygnał do weryfikacji procesów monitoringu.
1. Dane o jednym kliencie w monitoringu masz w więcej niż trzech miejscach
To najczęstszy problem. Informacje o kliencie są rozproszone między różne systemy – znajdują się w aplikacji kredytowej, CRM, systemie centralnym, w dokumentach i arkuszach Excela. Każdy zespół (ryzyko, sprzedaż, operacje, monitoring) korzysta z innego źródła danych dla swoich celów. W efekcie nie ma jednej, wspólnej wersji prawdy nawet w przypadku gdy dedykowana komórka odpowiedzialna za monitoring jest właścicielem tego procesu. Kiedy informacja o tym samym kliencie różni się w zależności od działu, trudno o spójne decyzje i skuteczne zarządzanie portfelem.
Dlatego banki coraz częściej inwestują w centralne repozytoria ryzyka — miejsca, które gromadzą, porządkują i aktualizują dane w jednym środowisku. Dzięki temu analitycy mogą pracować szybciej, a decyzje podejmowane są na podstawie pełnego obrazu klienta, a nie fragmentów.
2. Twój rating zmienia się tylko przy przeglądach
W wielu instytucjach rating klienta aktualizowany jest jedynie podczas zaplanowanych przeglądów lub na etapie decyzji kredytowej. To podejście działało jeszcze kilka lat temu, ale dziś tempo zmian w gospodarce nie pozwala czekać do końca kwartału.
Nowoczesny system ratingowy działa jak „żywy organizm”. Automatycznie reaguje na nowe dane, zmiany w strukturze właścicielskiej, wyniki finansowe, sygnały z branży czy nawet informacje z mediów. Dzięki temu bank może zareagować wcześniej, a nie dopiero wtedy, gdy klient przestaje spłacać zobowiązania. W praktyce oznacza to realną różnicę między działaniem zapobiegawczym a gaszeniem pożaru.
3. Analitycy spędzają więcej czasu na kompletowaniu dokumentów niż na analizie
Jeśli zespół ryzyka większą część dnia spędza na zbieraniu plików i sprawdzaniu kompletności danych, to znak, że system nie działa tak, jak powinien. Manualne sprawdzanie dokumentów, weryfikacja kowenantów, długi proces aktywacji rygorów, monitorowanie terminów wizyt czy aktualizacji zabezpieczeń, wizyty terenowe – to wszystko są zadania, które można zautomatyzować.
Dobrze zaprojektowany proces monitoringu pozwala systemowi samodzielnie wykrywać brakujące informacje, dostosowywać do klienta, przypominać o kluczowych terminach i kierować uwagę analityków tam, gdzie faktycznie potrzebna jest decyzja, nie administracja. Dzięki temu ludzie od ryzyka mogą zajmować się analizą, a nie logistyką dokumentów.
4. Twój system monitoringu reaguje, ale nie ostrzega
To subtelna, ale kluczowa różnica. Wiele systemów potrafi pokazać, że coś już się wydarzyło, na przykład spadł wynik, wskaźnik przekroczył próg lub zabezpieczenie utraciło wartość. Niewiele jednak potrafi ostrzec, że podobne zdarzenie dopiero nadchodzi.
Rozwiązaniem są systemy wczesnego ostrzegania (EWS), które analizują dane z wielu źródeł (finansowych, rynkowych, makroekonomicznych czy nawet ESG) i wychwytują wzorce, które mogą prowadzić do pogorszenia sytuacji klienta. To właśnie takie narzędzia zmieniają monitoring z raportowania historii w przewidywanie przyszłości. Bank, który potrafi działać zanim ryzyko się zmaterializuje, zyskuje nie tylko stabilność, ale też przewagę konkurencyjną.
5. Wiesz, że coś się dzieje, ale nie wiesz, kto ma zareagować
To sygnał organizacyjny, który pojawia się nawet w dobrze zbudowanych procesach. Alerty o ryzyku są generowane, ale ścieżki działania jest nieefektywna, nie wiadomo, kto ma podjąć decyzję w przypadku braków, przygotować przegląd czy rozpocząć działania naprawcze. W efekcie informacja o ryzyku zostaje w systemie, zamiast przekuć się w reakcję.
Dlatego coraz większe znaczenie ma automatyzacja obiegu zadań i powiązanie alertów z odpowiednimi komórkami organizacyjnymi – ryzykiem, windykacją, sprzedażą. Dzięki temu cały proces działa płynnie, a decyzje są podejmowane w odpowiednim czasie i przez właściwe osoby.
Podsumowanie
Nowoczesny monitoring ryzyka nie zaczyna się od technologii – zaczyna się od zmiany podejścia.
Technologia, taka jak VSoft Rating, jest narzędziem, które pozwala zobaczyć dane w nowy sposób, automatyzuje aktualizacje i sygnalizuje zmiany. Ale to, co naprawdę czyni różnicę, to kultura organizacyjna, w której ryzyko obserwuje się na bieżąco, a nie tylko w ramach cyklicznych raportów.
Banki, które potrafią działać z wyprzedzeniem, skuteczniej chronią jakość portfela i budują trwałe zaufanie klientów. Monitoring ryzyka staje się wówczas nie obowiązkiem, lecz elementem strategii bezpieczeństwa i rozwoju.
Chcesz dowiedzieć się, jak banki automatyzują proces monitoringu ryzyka korporacyjnego?
Napisz do nas!
Jesteśmy na rynku od ponad ćwierć wieku. Od początku naszej przygody wiedzieliśmy, że nie chcemy być jedynie biernym dostawcą rozwiązań. Od zawsze stawiamy na wymianę wiedzy i doświadczeń. Chętnie pogłębiamy tematy, które uważamy za istotne, szczególnie w obrębie branż, z którymi współpracujemy na co dzień. Chętnie analizujemy i omawiamy zmiany technologiczne oraz dzielimy się własnymi przemyśleniami. Pokazujemy jak uczymy się na błędach i z jakich działań jesteśmy dumni.


